Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości
SRudnicki.jpgPrezes Sądu Najwyższego Stanisław Rudnicki
 
          W dniu 15 lutego 2012 r. w Warszawie zmarł sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku Stanisław Rudnicki, były Prezes Sądu Najwyższego kierujący pracą Izby Cywilnej.
laur.gif
          Prezes Stanisław Rudnicki urodził się dnia 20 listopada 1926 r. w Piastowie koło Warszawy. Studia prawnicze na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego ukończył w 1951 r. Pracę w sądownictwie rozpoczął już w czasie studiów – w 1950 r. – jako aplikant sądowy w okręgu Sądu Okręgowego w Cieszynie. W dniu 27 czerwca 1951 r. został powołany na stanowisko sędziego Sądu Powiatowego dla m. Katowice w Katowicach, a w dniu 31 grudnia 1953 r. na stanowisko sędziego Sądu Wojewódzkiego w Katowicach.
          W 1963 r. delegowano go do Sądu Najwyższego, gdzie wykonywał obowiązki sędziego oraz czynności w Biurze Orzecznictwa. Z dniem 20 marca 1964 r. został sędzią Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy, skąd – w grudniu 1965 r. – przeszedł na delegację do Departamentu Ustawodawczego Ministerstwa Sprawiedliwości. Pełnił tam stanowisko starszego radcy, a następnie naczelnika Wydziału Prawa Cywilnego i Administracyjnego. W czerwcu 1970 r. powrócił do Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy, skąd – w listopadzie 1971 r. – delegowano go ponownie do Biura Orzecznictwa Sądu Najwyższego.
          Uchwałą Rady Państwa z dnia 18 maja 1972 r. Stanisław Rudnicki został powołany na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego, które zajmował do dnia 14 stycznia 1982 r.; uchwałą Rady Państwa – na wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, z którego wynikało, że „nadal utożsamia się z kontrrewolucyjną działalnością większej części kierownictwa NSZZ „Solidarność” i nie daje rękojmi należytego wykonywania o obowiązków sędziego”, odwołano go ze stanowiska sędziego Sądu Najwyższego. W okresie 1980–1981 sędzia Stanisław Rudnicki był aktywnym członkiem NSZZ „Solidarność” w Sądzie Najwyższym, przewodniczącym Komisji Zakładowej Związku, a po wprowadzeniu stanu wojennego odmówił podpisania deklaracji „o przestrzeganiu praw obowiązujących w PRL” oraz przepisów stanu wojennego.
          W latach 1983–1990 Stanisław Rudnicki był adwokatem w Izbie Adwokackiej w Radomiu, wykonującym zawód w zespole adwokackim w Grójcu.
          Na skutek przemian zapoczątkowanych porozumieniem „Okrągłego Stołu”, postanowieniem Prezydenta RP z dnia 4 czerwca 1990 r. – z dniem 1 lipca 1990 r. – Stanisław Rudnicki powołany został ponownie na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego. Jednocześnie Prezydent RP, postanowieniem z dnia 28 czerwca 1990 r., powołał go na stanowisko Prezesa Sądu Najwyższego, powierzając mu kierowanie pracami Izby Cywilnej. Na stanowisku Prezesa pozostawał do chwili przejścia w stan spoczynku, tj. do dnia 20 listopada 1996 r. W 1995 r. – od maja do września – pełnił obowiązki Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.
          W latach 1996 – 2006 Prezes Rudnicki był członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, w której zajmował się głównie problematyką nieruchomości i praw rzeczowych. Pełnił także funkcje w redakcjach i radach programowych wielu czasopism prawniczych.
          Prezes Stanisław Rudnicki był wybitnym prawnikiem cywilistą, znawcą prawa rzeczowego, współtwórcą ustawy o księgach wieczystych i hipotece. Zajmował się także innymi dziedzinami prawa; był m.in. prekursorem koncepcji prawa do grobu. Bliskie było mu także prawo obligacyjne oraz prawo dóbr osobistych, zajmował się ustrojem sądów i problematyką samorządu sędziowskiego. Był sędzią wielkiego formatu. Wydał – jako sędzia Sądu Najwyższego – wiele ważnych, precedensowych uchwał i orzeczeń, często publikowanych i powoływanych w judykaturze oraz w piśmiennictwie prawniczym. Jako Prezes Sądu Najwyższego przyczynił się do nowej wykładni ustawodawstwa sprzed 1989 r. oraz do wypracowania judykatury zgodnej z wyzwaniami państwa prawnego oraz zbliżającej się integracji europejskiej. W Izbie Cywilnej zaszczepił atmosferę wzajemnej życzliwości, koleżeństwa oraz twórczego dyskursu. Miał wśród sędziów wielki autorytet i cieszył się najwyższym uznaniem.
          Pozostawił po sobie ogromny dorobek naukowy obejmujący liczne monografie, komentarze, artykuły i glosy. Publikował także w języku niemieckim.
          W 2005 r. sędziowie Sądu Najwyższego w Izbie Cywilnej – w dowód uznania, szacunku i sympatii – ofiarowali Prezesowi Stanisławowi Rudnickiemu Księgę Pamiątkową „Ars et usus”, zawierającą wiele interesujących artykułów prawniczych napisanych przez sędziów i przyjaciół. Wręczono ją Jubilatowi w Sądzie Najwyższym podczas uroczystego spotkania w dniu 23 maja 2005 r.
          Za swą działalność Stanisław Rudnicki odznaczony został licznymi medalami i odznaczeniami, m.in. Medalem Zwycięstwa i Wolności (1959 r.), Krzyżem Partyzanckim (1960 r.), Złotym Krzyżem Zasługi (1974 r.), londyńskim Krzyżem Armii Krajowej (1975 r.), Krzyżem Kawalerskim (1980 r.) i Komandorskim (1996 r.) Orderu Odrodzenia Polski. Za wybitne zasługi na polu współpracy polskiego Sądu Najwyższego i niemieckiego Trybunału Federalnego udekorowany został w 1996 r. Wielkim Krzyżem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec. Otrzymał także medal „Zasłużony dla Wymiaru Sprawiedliwości – Bene Merentibus Iustitiae” (2008 r.).
          Prezes Stanisław Rudnicki zmarł nagle w Warszawie w dniu 15 lutego 2012 r. Został pochowany w dniu 18 lutego 2012 r. na cmentarzu parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Starej Miłosnej.
J.G.

WSPOMNIENIE
 
          W dniu 15 lutego 2012 r. zmarł nagle Stanisław Rudnicki, sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, Prezes Sądu Najwyższego kierujący pracami Izby Cywilnej w latach 1990–1996, jeden z najwybitniejszych polskich sędziów cywilistów, Osoba, która była dla nas niekwestionowanym autorytetem i wzorem do naśladowania. Człowiek ciepły, życzliwy ludziom, o ogromnej wiedzy i zainteresowaniach oraz niecodziennej pracowitości.
          Był kontynuatorem rodzinnych tradycji prawniczych. Jeden z jego przodków w linii prostej Jan Kanty Rudnicki był sędzią Trybunału Augustowskiego (sądu w zaborze rosyjskim w pierwszej połowie XIX wieku), a drugi – Tomasz Rudnicki – rejentem w Warszawie na początku XIX w. Żona także była sędzią, syn Grzegorz jest praktykującym adwokatem, a synowa sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
          Był sędzią z powołania. Mimo ponurych stalinowskich czasów w okresie kształtowania się jego sędziowskiej formacji miał szczęście trafić na przedwojennych sędziów – patronów, których jeszcze po latach wspominał z wdzięcznością i szacunkiem. Przeszedł wszystkie szczeble kariery sędziowskiej, poznał także dobrze smak urzędniczej biurokracji w Ministerstwie Sprawiedliwości. Mimo AK-owskiej przeszłości został, choć z dużym opóźnieniem, jednym z najmłodszych wiekiem sędziów w Izbie Cywilnej. W pierwszym okresie swej obecności w Sądzie Najwyższym przyjaźnił się z wybitnymi cywilistami Jerzym Ignatowiczem, Józefem Majorowiczem, Januszem Pietrzykowskim i Zofią Wasilkowską. Niepokorny w okresie pierwszej Solidarności, zwolniony z Sądu Najwyższego za rzekome „sprzeniewierzenie się przyrzeczeniu sędziego” przez rok nie mógł znaleźć pracy. Działał wtedy społecznie m.in. w pracach Komitetu Prymasowskiego przy Kościele św. Marcina w Warszawie oraz współpracował z organizatorami zagranicznej akcji pomocowej dla rodzin represjonowanych. Przez siedem lat był adwokatem, ale – jak wspominają bliscy – także wtedy bardziej czuł się sędzią niż członkiem palestry, w każdym razie takie wrażenie odnosili czytając niektóre jego pisma procesowe.
          Na fali przemian po 1989 r. Stanisław Rudnicki wrócił triumfalnie do Sądu Najwyższego i został Prezesem Sądu Najwyższego kierującym pracami Izby Cywilnej. Wprowadził atmosferę wzajemnej życzliwości oraz koleżeńskiej współpracy, ale i szczególnej odpowiedzialności za ukształtowanie właściwej wykładni ustawodawstwa sprzed 1989 r. oraz orzekanie w sposób, w którym aksjologia okazała się znowu ważna i potrzebna. To dzięki niemu orzecznictwo Izby wspierało i rozwijało podwaliny cywilistyczne nowych instytucji państwa prawnego. Od maja do września 1995 r. pełnił obowiązki Pierwszego Prezesa, w związku z urlopowaniem prof. Adama Strzembosza na czas udziału w kampanii prezydenckiej. W tym okresie głównie dzięki niemu udało się nawiązać przyjacielskie i merytoryczne kontakty z niemieckim Sądem Federalnym. Swą otwartością i prawniczą wiedzą oraz znakomitą znajomością języka niemieckiego wywarł tak duże wrażenie na ówczesnym prezesie BGH Walterze Oderskym, z którym pozostawał w przyjacielskich kontaktach do ostatnich dni.
          Stanisław Rudnicki już w 1957 r. opublikował pierwsze opracowanie, potem do końca życia pisał dużo i coraz więcej – komentarze, monografie, rozprawy, glosy, artykuły, część z nich także po niemiecku. Po przejściu w stan spoczynku w dniu 20 listopada 1996 r. nadal pozostawał niezwykle aktywny naukowo. Pisał bardzo dużo komentarzy i glos do orzeczeń Sądu Najwyższego, wytykał w nich błędy, nieścisłości, ale także chwalił. W dziedzinach cywilistyki, które ukochał sędziowie Izby byli pod stałym nadzorem i życzliwą kuratelą.
          W hołdzie dla jego zasług i osobowości w 2005 r. przygotowaliśmy przy pomocy Wydawnictwa LexisNexis ku Jego czci Księgę Pamiątkową „Ars et usus”. Już zawarty w tej księdze spis Jego publikacji pokazał ogrom dokonań, a przecież w ostatnich siedmiu latach przybyły kolejne monografie, nowe wydania komentarzy do kodeksu cywilnego i ustawy o księgach wieczystych i hipotece oraz nowe glosy.
          Był z nami zawsze wtedy, gdy w Sądzie Najwyższym lub w Izbie działo się coś ważnego. Brał udział we wszystkich koleżeńskich spotkaniach z okazji przejścia w stan spoczynku kolejnych sędziów Izby. Na bieżąco interesował się orzecznictwem i piśmiennictwem prawniczym oraz stanem ustawodawstwa. Chciał być aktywny, tak długo – jak powiedział w ostatnim swym wywiadzie dla kwartalnika Krajowej Rady Sądownictwa – „dopóki Pan Bóg pozwoli”. Jak już oddał do wydawnictwa kolejną książką, zabierał się do lektury pozazawodowej, na co z reguły brakowało mu czasu.
          Był erudytą, znawcą malarstwa i zegarów. W swym mieszkaniu miał liczne zegary, z których żaden nie miał być prawa zepsuty. Co roku jeździłem Go odwiedzić w maju, gdy zbliżał się dzień Jego imienin. Niezmiennie wypijaliśmy po kieliszku znakomitej nalewki własnego wyrobu, a potem musiałem opowiadać o tym, co się dzieje w Izbie.
          Do końca troszczył się o kondycję sędziów. Za sprzeczne z sędziowskim etosem uważał urządzanie „dni bez wokand”, nieuprzejme zachowanie się niektórych młodych sędziów na sali rozpraw, brak przygotowania do prowadzenia sprawy i uleganie jakimkolwiek naciskom.
          Pan Bóg zakończył żywot wielkiego sędziego, niezłomnego i pracowitego człowieka o ogromnej osobistej kulturze. Pamięć o nim przetrwa jednak w Jego dziełach oraz w naszych sercach, bo był jednym z tych, o których nie wolno nam zapomnieć.
Tadeusz Ereciński