We wpisie w mediach społecznościowych sędzia Sądu Najwyższego (SSN) Włodzimierz Wróbel powtórzył głoszoną od pewnego czasu tezę podważającą zaufanie do Sądu Najwyższego stwierdzając, że „Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych spełnia wszystkie cechy zakazanego przez Konstytucję sądu wyjątkowego”. Na poparcie tej konfundującej tezy przedstawił 9 twierdzeń, w których mieszał treści prawdziwe z fałszywymi, dezinformując opinię publiczną, zwłaszcza zaś media, bezkrytycznie i bez najmniejszej weryfikacji powtarzające treść jego wpisu (Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza, RDC, TVN24, wyborcza.pl).
W tej sytuacji Rzecznik Prasowy Sądu Najwyższego zmuszony jest sprostować upowszechniane przez SSN prof. Włodzimierza Wróbla treści, wprowadzające opinię publiczną w błąd.
Uzasadniając swoją tezę, prof. Wróbel przypisuje Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) następujące cechy, które jego zdaniem ma posiadać sąd wyjątkowy:
„1) jest wyodrębniona organizacyjnie, ma swojego Prezesa”
Jest to twierdzenie prawdziwe w odniesieniu do każdej izby Sądu Najwyższego – każda z pięciu izb Sądu Najwyższego jest wyodrębniona organizacyjnie i kierowana przez stojącego na jej czele prezesa SN. Dlatego też posłużenie się tym określeniem jako wskazującym na rzekomą wyjątkowość Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych względem pozostałych izb Sądu Najwyższego stanowi oczywistą manipulację.
„2) ma specjalne kompetencje, dotyczące spraw szczególnie wrażliwych politycznie (wybory, status sędziów, stosowanie ustawy kagańcowej)”
W tym bardzo swobodnym stwierdzeniu doszukiwać się można nawiązania do rzeczywistych kompetencji kontrolnych IKNiSP w odniesieniu do procesu wyborczego oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa czy też do rozpoznawania wniosków na podstawie art. 26 § 2 ustawy o Sądzie Najwyższym (u.SN). W istocie jednak stwierdzenie to sformułowano z jednoznaczną intencją wykreowania u Czytelników fałszywego obrazu Izby KNiSP, jako wyposażonej rzekomo w jakieś „specjalne” kompetencje.
Po pierwsze, kompetencje Sądu Najwyższego do prowadzenia kontroli legalności działań organów wyborczych wynikają wprost z Konstytucji, co oznacza, że musi je podejmować któraś z jego izb. Tym samym niedopuszczalne jest powiązanie tych konstytucyjnych kompetencji ze statusem sądu wyjątkowego, dopuszczalnego jedynie w czasie wojny, kiedy to nie odbywają się wybory.
Po drugie, niezależnie od tego, co sędzia W. Wróbel rozumie pod pojęciem „status sędziów”, przypomnieć trzeba, że kwestiami, które można zaliczyć do „statusu sędziów” zajmują się w praktyce wszystkie izby Sądu Najwyższego: przykładowo Izba Odpowiedzialności Zawodowej zezwala na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej (tzw. uchylenie immunitetu) i rozstrzyga sprawy dyscyplinarne; Izba Karna orzeka o odpowiedzialności karnej sędziów; Izba Pracy – o uprawnieniach i obowiązkach sędziów związanych z pełnieniem służby, Izba Cywilna rozpatruje sprawy o naruszenie dóbr osobistych sędziów. Każda z izb może zatem orzekać o różnych aspektach „statusu sędziów”.
„3) jest nadsądem, bo może uchylić w trybie tzw. skargi nadzwyczajnej każde orzeczenie sądowe, także Sądu Najwyższego”
To twierdzenie jest w oczywisty sposób fałszywe, a zatem świadczy o zamiarze wprowadzenia opinii publicznej w błąd lub o nieznajomości przez SSN Włodzimierza Wróbla ustawy o Sądzie Najwyższym.
Principium artykułu 89 u.SN stanowi jednoznacznie, że skarga nadzwyczajna może zostać złożona jedynie „od prawomocnego orzeczenia sądu powszechnego lub sądu wojskowego kończącego postępowanie w sprawie”, a zatem nie jest dopuszczalne zaskarżenie tym środkiem orzeczenia Sądu Najwyższego. Co więcej, art. 90 § 2 u.SN określa dodatkowo, że „skargi nadzwyczajnej nie można oprzeć na zarzutach, które były przedmiotem rozpoznawania skargi kasacyjnej lub kasacji przyjętej do rozpoznania przez Sąd Najwyższy”.
„4) wszystkie osoby powołane do tej Izby nie mają statusu sędziów w znaczeniu konstytucyjnym, bo na urząd zostały powołane bez wniosku Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) działającej w konstytucyjnym składzie”
Również to twierdzenie jest oczywiście fałszywe. Wszyscy sędziowie orzekający w IKNiSP zostali powołani na wniosek KRS, w której skład wchodziły w dacie podjęcia właściwych uchwał wszystkie osoby wymienione w art. 187 ust. 1 Konstytucji RP, a w szczególności piętnastu członków wybranych spośród sędziów, którzy zgodnie z art. 187 ust. 4 Konstytucji, zostali wybrani na zasadach określonych ustawą o KRS, zaś dopuszczalność przewidzianych w niej rozwiązań potwierdził Trybunał Konstytucyjny wyrokiem w sprawie, sygn. akt K 12/18.
„5) powołania do Izby nastąpiły w skrajnie upolitycznionej procedurze przed organem (neo-KRS) zdominowanym przez jedną opcję polityczną”
Twierdzenie to jest gołosłownym frazesem, nie wskazującym kryteriów, zgodnie z którymi sędzia W. Wróbel uznaje procedurę podejmowania uchwał przez KRS za „upolitycznioną” lub „skrajnie upolitycznioną”. Również w 2011 r., kiedy KRS przedstawiała wniosek o powołanie W. Wróbla do Sądu Najwyższego, w jej skład wchodzili czynni politycy w osobach posłów na Sejm, senatorów oraz Ministra Sprawiedliwości. W świetle art. 4 Konstytucji, który stanowi, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu, który sprawuje ją w szczególności przez swoich przedstawicieli, wyboru sędziów do składu KRS przez Sejm RP (czyli przez przedstawicieli Narodu) nie sposób uznać za niedopuszczalny.
„6) sama nazwa (nadzwyczajna) świadczy o jej specjalnym charakterze”
Jest to twierdzenie całkowicie bałamutne. Przymiotnik „nadzwyczajna” w nazwie IKNiSP dotyczy „kontroli”, a nie „izby”. Zatem IKNiSP nie jest „izbą nadzwyczajną”, ale izbą prowadzącą kontrolę nadzwyczajną, o której mowa w art. 1 ust. 1 lit. b u.SN. i dlatego w nazwie „Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych” nawiązano wprost do tej właściwości.
Zaznaczyć przy tym należy, że z uwagi na pozycję ustrojową i zadania Sądu Najwyższego każda jego izba rozpoznaje tzw. nadzwyczajne środki zaskarżenia (m.in. kasacje w sprawach karnych i skargi kasacyjne w sprawach cywilnych). Kierując się logiką zaprezentowaną przez SSN Włodzimierza Wróbla, należałoby w tych okolicznościach każdą z izb Sądu Najwyższego zakwalifikować jako nadzwyczajną, co byłoby oczywistym nieporozumieniem.
„7) Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że w Izbie tej nie można utworzyć bezstronnego i niezawisłego sądu”
TSUE uznał, że IKNiSP nie jest sądem w rozumieniu art. 267 TFUE. Oznacza to, że nie może ona skutecznie zadać Trybunałowi pytania prejudycjalnego dotyczącego wykładni prawa europejskiego. Kwalifikacja ta nie ma jednak wpływu na status IKNiSP na gruncie prawa krajowego, zwłaszcza zaś w obszarze prawa wyborczego, które w całości jest prawem krajowym każdego suwerennego państwa. Na gruncie prawa wyborczego nie ma nie tylko konieczności, ale i możliwości zadawania pytań prejudycjalnych TSUE, ponieważ nie ma on kompetencji do dokonywania wykładni ani Konstytucji RP ani polskiego Kodeksu wyborczego.
„8) Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce stwierdził, że Izba ta nie jest sądem”
Abstrahując od zagadnień ustrojowych i zgodności tego typu rozstrzygnięcia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) z polską Konstytucją, należy podkreślić, że wyrok ten zapadł na gruncie art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPCz), który dotyczy jedynie spraw cywilnych i karnych, a nie dotyczy spraw wyborczych ani innych spraw publicznych wiążących się chociażby z immunitetami poselskimi lub finansowaniem partii politycznych. W świetle utrwalonego orzecznictwa ETPCz, sprawy te pozostają poza zakresem oddziaływania art. 6 EKPCz. Pomijanie tych okoliczności - zwłaszcza jeśli dzieje się to w bieżącym kontekście odmowy stosowania przepisów Kodeksu wyborczego przez PKW - wprowadza w błąd opinię publiczną.
„9) to samo orzekł wielokrotnie Sąd Najwyższy”
To twierdzenie jest częściowo prawdziwe, choć nie wyjaśnia istotnego kontekstu takich orzeczeń. Rzeczywiście, grupa sędziów powołana do Sądu Najwyższego przed rokiem 2018, która przyzwyczaiła się do całkowicie nietransparentnego dla opinii publicznej decydowania o tym, kto orzeka w Sądzie Najwyższym, pozbawiając de facto Krajową Radę Sądownictwa jej konstytucyjnej kompetencji wskazywania kandydatów na sędziów SN, usiłuje w dalszym ciągu uzurpować sobie tę kompetencję, co znajduje wyraz właśnie we wspomnianych orzeczeniach SN, które w tym zakresie stanowią nadużycie władzy sądowniczej i działanie na szkodę wymiaru sprawiedliwości, a wszystko w imię kastowego interesu, wyrażającego się w chęci decydowania wbrew Konstytucji i ustawom o tym, kto może orzekać w Sądzie Najwyższym.
Skomentowany powyżej wpis w mediach społecznościowych autorstwa SSN Włodzimierza Wróbla, powielony przez ogólnopolskie media, stanowi typowy przykład działań dezinformacyjnych wprowadzających opinię publiczną w błąd, przyczyniających się do polaryzacji społeczeństwa i podważania zaufania obywateli do instytucji demokratycznego państwa prawa i wymiaru sprawiedliwości. Ubolewać należy, że ta dezinformacja bierze początek z publicznych wypowiedzi sędziego Sądu Najwyższego.